Vincent van Gogh

Gwiaździsta noc (1889)

(Museum of Modern Art, Nowy Jork)


W nowojorskim Museum of Modern Art znajduje się jeden z jego najbardziej komentowanych obrazów — Gwiaździsta noc. Częściowo malowany z wyobraźni nocny pejzaż. Na pierwszym planie strzela w górę cyprys, zimny, rozedrgany płomień, dalej miasteczko, kościelna wieża wydaje się uspokojoną miniaturą cyprysa, w głębi ciemnieje znajomy zarys prowansalskich gór. Prawdziwym tematem płótna jest jednak rozgwieżdżone niebo, zawiłe spirale obłoków, złoty rogal księżyca w złotym czepcu obsesyjnie koncentrycznych linii i plejada gwiazd jak ognie sztuczne, rozbłyskujące, lecz zgaszone mgłą. Cały obraz zarazem udręczony i martwy. Ciemna sylweta cyprysa na tle sfałdowanych grzbietów górskich i zwichrzonego nieba jest tylko wymyślonym układem, pokazuje świat niedostępny. Znak choroby? Nie sądzę.

Inna kompozycja z tego okresu znajduje się w Londynie — Pszeniczne pole z cyprysami. Słoneczny dzień. Rdzawe złoto pszenicy. Zieleń krzewów. Ciemna zieleń dwu cyprysów. Błękit gór. Biel i fioletowa szarość chmur, seledyn nieba. Prawie brak linii prostych, wszystko faluje, skręca się, wiruje. A zarazem jest w ciągłej przemianie siła trwałości. Cudownie uchwycony obraz natury, chwila spokoju. To jeden z najwspanialszych pejzaży van Gogha. Moment równowagi jego sztuki. W listach do brata porównywał widoki z Saint-Rémy do van Goyena i Ruysdaela, jego Pole pszeniczne z cyprysami stanowi nowoczesny ekwiwalent tamtych pejzażystów, syntezę Północy i Południa.


Wojciech Karpiński

Fragment książki Fajka van Gogha