Antoon van Dyck

Portret Cornelisa van der Geesta (National Gallery)


nullPortret Cornelisa van der Geesta, namalowany przez van Dycka, gdy malarz nie skończył jeszcze dwudziestu lat, należy do najbliższych mi obrazów w londyńskiej galerii. Z ciemnego tła wycina się biała kryza kołnierza otaczającego szczupłą głowę, spiczasta siwiejąca bródka, bladość wysokiego czoła, intensywność spojrzenia zmęczonych oczu, w których koncentruje się siła wizerunku. Sztuka van Dycka, sztuka portretu, znalazła w tym niewielkim obrazie niezrównany wyraz.

Cornelis van der Geest, zamożny antwerpski kupiec, jest mi bliski nie tylko z powodu przejmującej twarzy utrwalonej przez van Dycka. Był mecenasem artystów. To on spowodował zamówienie u Rubensa antwerpskiego tryptyku Wznoszenie krzyża , już tym jednym zasłużył sobie na wieczną wdzięczność miłośników malarstwa. Miał bogaty zbiór obrazów. Kustoszem jego zbiorów był Willem van Haecht, uczeń Rubensa. Namalował on Kunstkamerę Cornelisa van der Geesta , kompozycja znajduje się w Domu Rubensa w Antwerpii, a jej spora reprodukcja wisi u mnie w mieszkaniu. Patrzę ze wzruszeniem na ten niezwykły zapis pamięci. Powinien być bliski wszystkim, którym bliskie jest malarstwo, a ma też sympatyczny polski akcent. Na ścianach obrazy, sporo Rubensa, w tym monachijska Bitwa amazonek , w rogu wisi kompozycja szczególnie interesująca: naga kobieta w kąpieli, może Betsabe, jest to jedyna informacja o tym dziele, oryginał zaginął, historycy sztuki jednomyślnie uznali, że ten śmiały akt jest dziełem van Eycka (i w monografiach znajduje się „wyprostowana” reprodukcja skośnie skopiowanej sceny). Nad drzwiami napis „ Vive l’esprit ” (to aluzja do nazwiska właściciela kolekcji: geest tłumaczy się na francuski esprit). Scena przedstawia odwiedziny w galerii Geesta pary namiestników cesarskich infantki Izabeli Klary i arcyksięcia Albrechta. Gospodarz pokazuje znakomitym gościom zbiory (łatwo poznajemy jego twarz z londyńskiego portretu), przy nich Rubens żywym gestem objaśnia sztukę, obok jedyny oprócz arcyksięcia mężczyzna z przykryciem głowy, to polski królewicz Władysław Waza, który podróżował wtedy po Niderlandach.

Wojciech Karpiński

Fragmenty książki Obrazy Londynu