Rembrandt van Rijn

Kąpiąca się (National Gallery)


null

Dzieła Rembrandta są tak nasycone osobistym spojrzeniem, tak indywidualne i silne, że nie ma właściwie w jego dorobku obrazów słabych. Moje wybory są jedynie wyrazem subiektywnych preferencji w danym momencie.

A jednak mam w National Gallery dzieło Rembrandta, które stawiam ponad inne. To jest Kąpiąca się, zapewne wizerunek jego kochanki, Hendrickje Stoffels. Kąpie się w strumieniu. Suknię zostawiła na brzegu, stoi w wodzie, koszulę podwinęła do wysokości ud. Twarz pochylona ku dołowi, w cieniu, ledwie możemy dostrzec jej zarys. Jest to wizerunek tak intymny, a zarazem tak pulsujący życiem, że wolę go nawet od znakomitej Betsabe z Luwru. Tutaj nie ma żadnych treści alegorycznych. Tu jest prawdziwy wizerunek życia. Ale właśnie dzisiaj ten obraz zniknął. Stoję przed ścianą, na której widziałem go w środę, zaraz po przyjeździe, gdy tylko szybko przeszedłem przez te sale, aby jak rewizor sprawdzić obecności. Obok innego wizerunku Hendrickje Stoffels, też przeze mnie cenionego, choć nie aż tak bardzo, na którym jest ukazana w dużo większej postaci, w białym kaftanie, na miejscu, gdzie wisiała Kąpiąca się, teraz holenderska scena rodzajowa. Zapytałem strażnika wyglądającego na bardziej rozgarniętego. Wiedział, że wisiał tu inny obraz, zabrany do magazynu. Powtórzyłem pytanie w informacji. Nic więcej nie wiedzieli..

Wojciech Karpiński

Fragmenty książki Obrazy Londynu