National Portrait Gallery - Muzeum Pamięci


null

Pojechałem do National Portrait Gallery. Znów chodziło mi po głowie, że konieczne jest stworzenie w Polsce takiego muzeum. Nie było to możliwe, gdy oglądałem te zbiory po raz pierwszy (a dotarcie do nich nie jest łatwe dla kogoś, kto jest jak ja miłośnikiem historii sztuki, malarstwa i wielkich muzeów, bo obok jest National Gallery, najwspanialsze muzeum świata, niemęczące, w którym zawsze można wyszukać jakieś nie dość obejrzane arcydzieło). Wówczas przecież przeszłość była w Polsce poddana oficjalnej kontroli, różnorakim kontrolom. Klasy i grupy społeczne, które uczestniczyły najżywiej w tworzeniu narodowej historii, pisały historię kultury i cywilizacji, arystokracja, ziemiaństwo, przemysłowcy, kupcy, otoczeni byli oficjalną (a często także nieoficjalną) pogardą. Usiłowano ich wykreślić ze zbiorowej świadomości, na różne sposoby niszczono społeczną pamięć. Stworzenie takiego muzeum byłoby ważną pomocą w odbudowie pamięci. 

Tak to widzę z coraz większym przekonaniem: dzisiaj w Polsce, w tej Polsce, gdzie do świadomości zaczynają dochodzić konsekwencje kilku rewolucji, które jak walec przetoczyły się przez kraj w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, muzeum na wzór National Portrait Gallery byłoby rzeczywiście bardzo potrzebne. I stworzenie takiego muzeum nie jest niemożliwe. Nie ma się co porywać na zorganizowanie w Warszawie muzeum malarstwa europejskiego na europejskim poziomie (nie jest realne zdobycie Tycjanów czy Vermeerów, czy Rubensów, czy van Goghów). Ale muzeum polskiej kultury jest możliwe. I kiedyś trzeba zacząć jego tworzenie. Teraz jest dobry moment. Nie należy go przegapić. Wiele świadectw zaginęło, ale im szybciej zaczniemy zbieranie tego, co jeszcze pozostało, tym lepiej. Kto oglądał tomy pomnikowego dzieła Romana Aftanazego Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej, ten może się przekonać, ile udało się jeszcze zebrać — samotnemu człowiekowi, działającemu w niesprzyjających warunkach.

Wojciech Karpiński

Fragmenty książki Obrazy Londynu