Roger Fry

Portret Edwarda Carpentera (National Portrait Gallery)


null

 Roger Fry, 1866–1934, od dawna mnie on interesuje, czasem mi się wydaje, że kilka osób składa się na to nazwisko. Bo też był kimś o różnorodnych zainteresowaniach. Studiował w King’s College w Cambridge, specjalizował się we włoskim renesansie. Był przez pewien czas kuratorem malarstwa w nowojorskim Metropolitan Museum. Uściślił wówczas naukowe kryteria atrybucji (za jednym z zeszłych pobytów w Londynie natrafiłem na zabawną anegdotę związaną z tą stroną jego aktywności, gdy czytałem książkę o Williamie Bankesie, o zbiorach w Kingston Lacy). Roger Fry zorganizował w 1910 wystawę „Manet i postimpresjoniści” i dwa lata później następną na ten temat. Zmieniły one główne pole zainteresowania Frya i wprowadziły nowe malarstwo francuskie do Anglii. Zajmował się sztuką użytkową, stworzył w 1913 Omega Workshops. Był wpływową osobistością w grupie Bloomsbury. Doradzał Samuelowi Courtauld przy tworzeniu jego niezwykłej kolekcji.

Był też malarzem. Jego obrazy wiszą w Courtauld Galleries. Sprawne rzemiosło, nowoczesne teorie, asceza. Uderzyło mnie to od pierwszej wizyty w Courtauld przed laty, jeszcze w pomieszczeniach na Woburn Square: te sale są biedne, wysilone, smutne jak angielska niedziela w okolicach jednego z masywnych londyńskich dworców. Brak tu tych dziesięciu groszy luksusu, których potrzebują nie tylko dzieci, nie tylko artyści, ale wszyscy, którzy chcą swobodniej oddychać. Takie wrażenie mam, patrząc na angielskie malarstwo początku wieku. Dla sprawiedliwości muszę wspomnieć, że jeden obraz w malarstwie angielskim tej epoki budzi we mnie żywsze uczucia i zawsze zaskakuje. To w National Portrait Gallery podobizna Edwarda Carpentera, naturalny, dyskretny, śmiały, swobodny. Sprawdzam z niedowierzaniem autora... Roger Fry, 1894, tak wolny od wszelkich teorii... a więc jeszcze jedno jego oblicze?

Wojciech Karpiński

Fragmenty książki Obrazy Londynu